INEDIA, NIEJEDZENIE, POST I INNE TEMATY

[JMW]

Podróżowałem po Ekwadorze na początku tego roku w celu znalezienia właściwych ludzi, z którymi będę mógł prowadzić tam zaawansowany stopień seminarium o naturalnych mocach przyrody wykorzystywanych do (samo)leczenia.
Podróż opisałem w blogu. Co prawda, po chińsku i angielsku ale przynajmniej zdjęcia i filmy warto obejrzeć.
Research trip to Ecuador

[Matek]

Joachimie,

czy mógbyś napisać coś więcej o doświadczeniach z kaktusem San Pedro?

Czy widzisz duże różnice w jego działaniu w porównaniu z ayahuaską?

Czy oprócz ayahuaski i san pedro masz może doświadczenia z innymi roślinami używanymi przez narody Ameryki w celach leczniczych, np. pejotl?

Czy masz jakieś zdanie na temat działania grzybów psylocybinowych, zwłaszcza łysiczki lancetowatej?

dziękuję i pozdrawiam

[JMW]

SanPedro ma dość odmienne działanie niż wywar aya.
Jeżeli chodzi o ciało, to przede wszystkim czułem serce i system krążenia. Poza tym czułem jakby parcie na skupienie się na pewnych miejscach w ciele w celu ich wyleczenia.
Aya paraliżuje ciało w zależności od spożytej ilości. SP nie ma tak silnego paraliżującego działania.
Poza tym, będąc pod psychicznym działaniem SP mogłem w każdej chwili to działanie jakby zatrzymać (to tak jakby pijany w każdej chwili mógł stać się trzeźwy) a po chwili spowrotem zagłębić się w psychiczne działanie.
SP pozwala na dogłębne zrozumienie innej istoty, głównie to co ona czuje. Stąd można doradzić komuś, otworzyć przed nim informacje, w czym tkwi sedno psychicznego lub fizycznego problemu.
Poza tym działanie SP dłużej utrzymuje się, u mnie jakieś 10 godzin po spożyciu dużej, kopiastej łyżki suchego proszku.

U innych ludzi działać może diametralnie odmiennie. Znam chłopaka, który po drugim zażyciu SP, jak gdyby stał się rośliną na dwa tygodnie. Nie chciał jeść, pić i ruszać się. Bez opieki curandero prawdopodobnie zmarłby.

Co tu dużo mówić. Zabierz się ze mną do Ekwadoru w kwietniu albo wrześniu tego roku, to sam doświadczysz bardzo dobrej jakości rośliny.

Pejotl nie próbowałem.
Spaliłem tam raz kwiatki konopi ale -- jak poprzednio, nie lubię tego przymulającego działania., chociaż wyraźnie poczułem bardzo dobrą jakość suszu.
Na grzyby nie miałem tam czasu. Może następnym razem w celach badawczych.

Z mojego doświadczenia nadal wybieram aya jako najbardziej wszechstronny leczniczy napój, gdyż działa kompleksowo, na ciało i psychikę. Niezmiernie, jednak, ważne jest to, żeby jakość była dobra, bez dodatku czegokolwiek innego. Zdarzało mi się pić aya z dodatkami -- fatalnie działa na psychikę, nic się nie da zrobić, po prostu, tylko iluzje.

To tak w telegraficznym skrócie, jak działa u mnie. Opowiadać mógłbym znacznie dłużej, w szczegółach.

[Kobra]

Joachimie,

a ja też mógłbym zabrać się z Tobą we wrześniu do Ekwadoru?; )

Czy będziesz wtedy prowadził tam seminarium? Czy planujesz uczestniczyć w rytuale aya?

[JMW]

Tak, możesz dołączyć do mojego seminarium, Ekwador, Vilcabamba, 1--7 września. Szczegóły mam w osobnym pliku. Dobrze byłoby, gdybyś dołączył do mojej grupy ekwadorskiej na WeChat.

[Kobra]

Dzięki za odpowiedź, Joachimie: ) Chwilowo mam problemy z używaniem WeChatu z powodu mojego zacofania technologicznego, ale jakoś sobie z tym poradzę.

Seminarium w Vilcabamba, robi wrażenie... A gdzie można znaleźć plik ze szczegółami?